Cuda spisane do kanonizacji św. Klary Asyż, 24-29 listopada 1253r.
Dwudziestu światków, którzy zeznawali, opowiedzieli o 223 cudach dokonanych przez wstawiennictwo św. Klary z Asyżu.
W tym miejscu zostaną przytoczone tylko wybrane z nich.
Siostra Filipa, niegdyś córka wielmożnego pana Leonarda de Gislerio, mniszka klasztoru świętego Damiana, po złożeniu przysięgi, powiedziała:
Świadek zapytana, które to siostry, uzdrowione zostały przez świętą Klarę znakiem krzyża, powiedziała, że była to siostra Benwenuta da Madonna Diambra mająca przez dwanaście lat wielką ranę pod ramieniem, którą zwie się fistuła. Po przeżegnaniu jej przez wspomnianą panią Klarę znakiem krzyża, łącznie z Modlitwą Pańską, to jest Pater noster, została uwolniona od tej rany.
Powiedziała też, że siostra Amata, mniszka wspomnianego klasztoru była ciężko chora na puchlinę wodną i febrę i miała ogromny brzuch. Po otrzymaniu od świętej Matki znaku krzyża i po dotknięciu jej rękami, następnego ranka została uzdrowiona do tego stopnia, że jej ciało stało się szczupłe, tak jak osoby zupełnie zdrowej. Zapytana, skąd to wie, odrzekła, że widziała, kiedy święta Matka przeżegnała ją znakiem krzyża i dotknęła, i że przedtem widziała tę chorą przez długi czas, a tego następnego wspomnianego dnia i później widziała ją zdrową.
Że jedno dziecko, synek pana Jana, syna mistrza Jana, prokuratora sióstr, miał ciężką febrę. Został przyprowadzony do wspomnianej Matki, świętej Klary, a otrzymawszy od niej znak krzyża, został uzdrowiony. Zapytana, skąd to wie, odrzekła: ponieważ była obecna wtedy, kiedy to dziecko przyszło i kiedy błogosławiona Matka dotknęła je i przeżegnała znakiem krzyża. Zapytana, czy to dziecko miało wtedy febrę i czy widziała je potem uzdrowione, odrzekła, że tak wyglądało i że mówiło się o nim, że miało właśnie febrę, ale później nie widziała go już więcej, ponieważ dziecko poszło zaraz z klasztoru; wszakże ojciec dziecka mówił jej, że natychmiast zostało ono uzdrowione.
Siostra Cecylia, córka wielmożnego pana Gualtieri Cacciaguerra z Spello, mniszka klasztoru świętego Damiana, po złożeniu przysięgi, powiedziała:
Że pewnego dnia, kiedy siostry nie miały nawet pół chleba, jako że połowa została przedtem przekazana braciom, którzy przebywali na zewnątrz, wówczas pani Klara kazała świadkowi, by z tej połówki chleba zrobiła pięćdziesiąt porcji i rozniosła je Siostrom, które przyszły do stołu. Wtedy świadek powiedziała do pani Klary: „Żeby z tego zrobić pięćdziesiąt porcji, musiałby stać się cud Pański z pięcioma chlebami i dwiema rybami”. Ale pani jej rzekła: „Idź i zrób tak, jak ci powiedziałam”. I tak oto Pan rozmnożył ten chleb do tego stopnia, że zrobiła z niego pięćdziesiąt dobrych i dużych porcji, jak to święta Klara kazała jej uczynić.
Siostra Franciszka, córka wielmożnego pana Capitaneo z Col de Mezzo, mniszka klasztoru świętego Damiana, po złożeniu przysięgi, powiedziała:
Że jednego razu, gdy Saraceni weszli do wirydarza rzeczonego klasztoru, pani Klara kazała się zaprowadzić do drzwi refektarza i kazała nieść przed sobą kasetę, w której był święty Sakrament Ciała Pana naszego Jezusa Chrystusa. I rzuciwszy się na ziemię do modlitwy, ze łzami modliła się, mówiąc między innymi te słowa: „Panie, strzeż te swoje służebnice, ponieważ ja nie mogę ich ustrzec”. Wtedy świadek usłyszała głos o cudownej słodyczy, który mówił: „Ja zawsze będę cię bronił!” Wtedy wspomniana pani modliła się także o miasto, mówiąc: „Panie, niech Ci się spodoba obronić też to miasto”. I ten sam głos zabrzmiał i rzekł: „Miasto ucierpi wiele niebezpieczeństw, ale będzie ocalone”. Wówczas rzeczona pani zwróciła się do sióstr i powiedziała do nich: „Nie chciejcie się trwożyć, ponieważ ja jestem dla was rękojmią, że ani obecnie nie poniesiecie żadnego zła, ani też nie stanie się to w innym czasie, dopóki będziecie posłuszne przykazaniom Bożym”. Wtedy Saraceni odeszli w taki sposób, że nie uczynili żadnej szkody ani krzywdy. Zapytana, jak to dawno się stało, odrzekła, że nie pamięta. Zapytana także o miesiąc, dzień i godzinę, odrzekła: w miesiącu wrześniu, jak się jej zdaje, był to piątek, około godziny trzeciej. Zapytana, jakie inne siostry były obecne, odrzekła: Siostry, które brały udział w modlitwie. Zapytana, czy inne siostry słyszały ten głos, odrzekła, że słyszała go ona, świadek, oraz jeszcze jedna inna siostra, która zmarła, jako że one właśnie podtrzymywały panią Klarę. Zapytana, w jaki sposób dowiedziała się, że ta inna siostra słyszała ten głos, odrzekła: ponieważ ta siostra to mówiła. A święta Klara w ten wieczór zawołała je obydwie i nakazała im, żeby dopóki ona żyje, nie opowiadały tego nikomu innemu. Zapytana o imię tej, o której powiedziała, że zmarła, odrzekła, że nazywała się siostrą Illuminatą z Pizy.