I
W mieście Tuscanella gościł u pewnego rycerza, którego jedyny syn od urodzenia był chory na krzywicę. Na usilne prośby ojca, Franciszek, podnosząc chorego za rękę natychmiast go uzdrowił. Wszyscy widzieli, jak chłopiec nagle wzmocniony zerwał się »chodząc, skacząc i wielbiąc Boga« (Dz 3,8).
II
W Corneto Tarąuinia małoletni chłopiec, imieniem Bartłomiej, przyniósł do braci zakonnych jedzenie dla pobożnych mężczyzn, którzy pracowali tam przy odlewaniu dzwonu. Niespodziewanie zerwał się tak silny wiatr, że aż zatrząsł całym domem. Ogromne, ciężkie wrota przywaliły chłopca. Wszyscy sądzili, że tak mocne uderzenie i tak wielki ciężar, zmiażdżyły go śmiertelnie. Chłopiec nie dawał żadnych znaków życia. Wszyscy zgromadzeni przybiegli prędko na to miejsce, wzywając pomocy św. Franciszka. Nawet jego sparaliżowany ojciec, mimo iż nie mógł się ruszać z powodu wielkiego bólu, modłami i ślubami polecał syna św. Franciszkowi. Gdy podniesiono wielkie wrota, okazało się, że poszkodowany, jakby ze snu zbudzony, wstał o własnych siłach, nie mając żadnego obrażenia. Mając czternaście lat, wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych, a po zdobyciu wykształcenia, stał się sławnym kaznodzieją.
III
Żona szlachcica z Calvi, imieniem Juliana, z powodu śmierci synów wiele lat żyła w smutku opłakując dzieci, które po ciężkiej ciąży i porodzie, rychło umierały. Będąc w kolejnej ciąży bardziej martwiła się śmiercią, aniżeli narodzinami poczętego dziecka. Bardzo gorliwie błagała także św. Franciszka o życie jeszcze nienarodzonego dziecka. Pewnej nocy, we śnie, ukazała się jej jakaś kobieta, niosąca na rękach piękne dziecię, które ofiarowała jej z wielką radością. Gdy ta wzbraniała się, aby je przyjąć bojąc się natychmiastowej utraty, owa kobieta powiedziała:
,,Przyjmij je spokojnie, ponieważ tego, którego cierpiąc opłakujesz, posyła ci św. Franciszek. Będzie on żył i będzie zdrowy.”
Natychmiast obudziwszy się, zrozumiała, że przez tę niebiańską wizję, Franciszek zapewnił ją o swej opiece. Od tej pory przepełniała ją coraz większa radość i na intencję szczęśliwego wydania na świat obiecanego dziecka pomnożyła swe modły i złożyła pewne obietnice. Obietnica otrzymała potwierdzenie w rzeczywistości. Kobieta dzięki św. Franciszkowi urodziła zdrowe dziecko. Wzrastał zdrowy i silny, będąc ustawicznie przypomnieniem dla rodziców, aby zawsze ufali Opatrzności Bożej i pomocy św. Franciszka z Asyżu.
IV
Czternastoletni chłopiec z Pofi zachorował nagle i zupełnie stracił wzrok w lewym oku. Ogrom strasznego bólu tak wypchnął oko ze swego miejsca, że przez osiem dni, po rozluźnieniu się nerwu na długość palca, wisiało na policzku i wyschło zupełnie. Jedynym ratunkiem pozostawało odcięcie go. Lekarze pozostawili chłopca w tym beznadziejnym stanie. Jego ojciec natomiast, mając silną wiarę, zwrócił się całą duszą o pomoc do św. Franciszka. Nie odrzucił próśb pokornie błagającego ten nieznużony wspomożyciel nieszczęśliwych. Cudowną mocą przywrócił wyschłe oko na swoje miejsce, ożywił je i oświecił promieniami upragnionego światła.